Nie stałem dłużej niż 15 minut i już ktoś się zatrzymał! Wiedziałem, że to miejsce jest dobre! Laweta do Płońska, czyli jakieś 30 km. A co mi tam! Jadę! Bardzo sympatyczny pan spod Inowrocławia jechał w stronę Torunia :) Czyli miałem podwózkę nie do Płońska, jak myślałem, ale pod sam wjazd na A1! :D Po drodze napasł mnie kanapkami z kotletem z grzybami (pycha!), waflami, chrupkami itd. :P Wciskał mi jedzenie nawet, gdy już nie chciałem (coś jak moja mama…. :P) Chyba mogłem nic nie mówić, że na śniadanie był snickers :P Po drodze okazało się, że jest świadkiem Jehowy…. I byłem MEGA pozytywnie zaskoczony poziomem dyskusji z nim! Kazik ani razu nie próbował mnie do czegokolwiek przekonać, ot zwyczajnie rozmawialiśmy jak to jest u nich, a jak u nas, jak oni a jak my interpretujemy pewne fragmenty, patrzymy na Jezusa itd. Bardzo fajna i pozytywna rozmowa i aż żal było wychodzić z auta i ruszać dalej :( Przy wjeździe na A1 nie stałem nawet 15 minut i już złapałem małżeństwo z Warszawy jadące na urlop do Gdańska. Trochę kiepsko się z nimi rozmawiało, bo siedziałem z tyłu, więc czasem czegoś nie usłyszałem, albo się wyłączyłem….. Ale po niecałej godzinie byłem już pod pracą, bo podrzucili mnie do centrum :) Wczoraj jak wylądowałem dzwoniła Martyna! Fajnie było ją usłyszeć :) To był mega dobry czas z nią :)
W pracy miałem natomiast gorące przywitanie przez większość znajomych i pracowników :) Aż chciało się zostać i gadać i gadać i gadać … :P W międzyczasie zadzwoniła Aneta i zaproponowała podwózkę do Gdyni :) I tym sposobem klamra się zamknęła i po godzinie jazdy z Anetą i Natalką, pełnej opowieści i śmiechu, wylądowałem u siebie w domciu ! :)
Teraz czeka mnie lądowanie na lotnisku zwanym codzienność i rzeczywistość… Jednak czy z takim bagazem zdobytym w Skandynawii, będzie to to samo lotnisko, które opuszczałem 2 tygodnie temu?
SZCZERZE WĄTPIĘ ! :D