24:00.
Jednak podróż z Johanem była mega ciężka. Co chciałem zasnąć, to coś gadał. Potem chyba już obaj chcieliśmy podróżować osobno… On szukał kempingu na nocleg, a ja chciałem ruszyć dalej. Znalazł coś jakieś 250 km przed Trondheim i tam się rozdzieliśmy. Dobrze się stało, bo powoli mnie już wszystko w nim wkutwiało…. Ehhh…. Ciężko było :/
Ledwo wyszedłem i stanąłem przy drodze, a zatrzymał się TIR z cysterną! Nie czekałem nawet minuty! To dobrze, bo zaczynało padać. A przygodach z hiszpańskim TIRowcem – Mariuszem opowiem jutro : ) Good night!